Geoblog.pl    Swierszcz    Podróże    $wierszcz w Murzynówku    Na rafce
Zwiń mapę
2010
09
gru

Na rafce

 
Tanzania
Tanzania, Mnemba
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8768 km
 
Mnemba, 9.12.10, 16:05
Od rana bylo pochmurno. Przywleklismy ze soba deszcze z Ngorongoro. Lecz tym razem cieszylem sie z tego, bo nie mialem koszuli do plywania. A wiadomo co moze zrobic slonce z plecami...
Bylem dzisiaj na „full day snorkeling” w popblizu wysepki Mnemba, na pln.-wsch. Od Zanibaru, za jedyne 32000TSh z lanczem, sprzetem (maska, rurka i pletwy), 0.5l wody i oczywiscie transportem dhows’em, czyli tutejsza lodzia z trojkatnym zaglem. Zagiel byl zwiniety, a lodz napedzana byla poteznym silnikiem od motorowki. Przyplynela z turystami z Kendwa. Bylo nas razem ze 20 ludzia nie liczac zalogi. Niezle!
Ale ze plynela zwawo to we 2 godziny byla na miejscu. Tam juz czekaly 4 podobne, a dwie nastepne przyplynely po nas. Zakotwiczylismy u brzegow Mnemby, na ktora zakazali nam wychodzic, bo podobno jest prywatna.
Jak dawno nie bylem na rafach! Juz ponad dekade. Az serce sie kraje. No ale nareszczie zanuzylem sie w letniej wodzie. Stalismy na kotwicy dosc gleboko, bo jeszcze byl odplyw i trzeba bylo podplynac kawalek do raf.
Moze rafa, to zbyt szumne okreslenie, na te kilka grup glazowisk-rafowisk, tkwiacych jak wysepki w bielutkim piachu na dnie. Cos podobnego jak kiedys mialem w Riungu na Flores. Tyle, ze Mnemba byla wieksza od tamtej wysepki.
Rafy byly mocno potrzaskane i silnie zapiaszczone, a to z uwagi na fakt, ze tutejszy piasek jest bardzo mialki, wrecz ilasty. Przez to, takrze woda nie osiaga maksymalnej przezroczystosci.
Ale i tak bylem zachwycony. Tutejsze ryby, sa na oko, cika, szacujac, troche wieksze od swoich krewniakow w Indochinach. Zwlaszcza roznego rodzaju dyskowce, „pomalowane” w iscie murzynskie barwy. A najbardziej, te przypominajace skalary. Az serce mi uroslo na widok teczowego wrassa. To to ryba, ktora zapamietalem, jako pierwsza z mojego pierwszego nurkowania na Tiomanie 21 lat temu.
Tu dygresja – przepraszam, za niepoprawne nazwy, ale sa to glownie moje spolszczenia nazw angielskich i tego co slabo zapamietala moja glowa. Nie mam czasu sprawdzac po encyklopediach.- Koniec dygresji.
Znalazlem 2 nadymki (cattle fish), raczej rozne i ryby przypominajace barrakudy, ale mocno bocznie scisniete, zwlaszcza w glowach, tak ze przypominaly krotkie miecze z rekojescia. Tutejsze clown-fish’e nie przypominaja raczej znanych nam arlekinkow, a to z uwagi na jednolite brazowe ubarwienie. Za to znalazlem w ukwialach cos podobnego do nich w czarno plekitne pasy i ze 3 razy wieksze!
No i byl Napoleon, oraz jakis duzo wiekszy wrass i ryba zmieniajaca kolor, co na rafie byla bezowa, a wyplywajac nad piasek robila sie bielutka.
Zadnych rekinow i zolwi nie zauwazylem.
Rafa byla, tez ubozsza wgatunki koralowcow, i nie porazala feria barw. Za to bylo wiecej ielska, gorgonii i czegos podobnego do pajeczyn. Rozgwiazdy sa nieliczne, jezowce mniejsze i wola siedziec na plyciznach w piachu. Znalazlem, takze jadna malutka „cierniowa korone” i tylko jednego ogorka morskiego w zalewisko poodplywowym. Zadnych kolczatek, stone-fish’ow i slimakow tez niezwykle malo. Z tego powodu nie bylo ciekawych muszli na plazy. Ktos, tylko znalazl jedna duza porcelanke (a moze kupil od plazowych szwedaczy).
Tlok we wodzie byl jak w porcie w Dar. Co chwila ktos na kogos wpadal. Zanim machnalem pletwa musialem sie wprzody rozejrzec na okolo, czy nie podplywa ktos w pogoni za jakas rybka. Za to mozna bylo podiwiac wdzieki turystek piekne rozwijajace sie we wodzie ;-)
Po ok. 2 godzinach plywania, zgarneli nas na lodz i poplynelismy, na plaze Zanzibaru, gdzie kucharz przygotowal nasz lancz. Byl to okrojony, typowy murzynski zestaw nr 1, czyli „rajsi”: ryz z pomaranczowym (w kolorze) sosem warzywnym (bynajmniej nie ostrym) + duszony tunczyk na ognisku w alufolii. W zestawie zabraklo fasolki i szpinaku, za to byly kawalki bananow i mocno dojrzalego ananasa.
Po lanczu, wiekszosc uwalila sie w piachu na sjeste, tak z godzine, a potem 1.5-2 godzinny powrot.
W drodze powrotnej zaloga rozwinela potezny trojkotny zagiel dhows’a, nie wylaczajac silnika. Myslalem, ze chca przescignac konkurencje, ale zagiel raczej przeszkadzal i nie zmniejszylismy dystansu, a nawet odwrotnie. Czyli raczej chcieli nas zaslonic przed palacym sloncem, ktore w miedzyczasie rozgonilo chmury. Milo z ich strony. Nie mniej udka i tak sie ladnie upiekly .
--------------------------------
Nungwi, 9.12.10, 16:05
Towarzysz Moj, odebral swoj bagaz w miedzyczasie i zostawil mi wiadomos, ze znalazl hotel White Sand w Kendwie i tam wczasuje. Czyli dalej bede zwal go Wczasowiczem.
Nie chcialo mi sie juz tam wlec, go odwiedzic, bo zmeczony bylem okrutnie, a skora piecze mnie jeszcze okrotniej. Wiec wybralem Internet...

Ver.1.0
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Robas
Robas - 2010-12-11 12:00
No Świerszczu rozwinąłeś się literacko. 3m się
 
Jozin
Jozin - 2010-12-12 20:14
Widać wraca Świerszcz opowiadacz. Tylko zastanawiam się ile to jest 32000TSh? A co do rafy to chyba te rybki są mniej więcej wszędzie podobne, z drobnymi mutacjami, lecz i tak nie chce sie z wody wychodzić...
 
 
Swierszcz
$wierszcz Wędrowniczek
zwiedził 22% świata (44 państwa)
Zasoby: 217 wpisów217 112 komentarzy112 1923 zdjęcia1923 93 pliki multimedialne93
 
Moje podróżewięcej
22.06.2012 - 27.07.2012
 
 
28.01.2009 - 24.04.2009
 
 
30.11.2010 - 23.12.2010