Bus miał przyjechać 10 po 11. wyszedłem z łazienki i miałem właśnie zadzwonić do kierowcy a tu okazuje się, że jakiś bus stoi na ulicy. Złapałem za pas, zakładam, a tu! Otwarty rozporek. Zamek strzelił. Rad, nierad szukam innych spodni „bojówek”. Mam tylko „ciepłe”. Musiałem wyciągnąć z brudownika dżinsy, które dopiero co tam wrzuciłem. Cienkie, ale mimo wszystko dżinsy nie są dobre na tropik.
No ładny początek...