11 II, 5:10-
Kiedy zaczęło świtać, autobus by gdzieś het na pustyni. Jest piekielnie zimno. Jestem ubrany, tak jak wyjeżdżałem z Polski, no morze poza kalesonami, które wyrzuciłem w Madrycie. A szkoda. Pustynia podobna do tej w Uyuni. Zresztą objeżdżamy Salar od strony zachodniej i południowej tą samą kotliną. Znajome, szmaragdowo obrośnięte kamienie, pozwalają przypuszczać, że ziemia jest zasolona.
...Villa Alotga, 8:00
Nie mogę spokojnie pisać, bo rzucam co chwila Pikusia, aby wyciągnąć aparat. Krajobraz zmienił się na zdecydowanie ciekawszy. Jakaś pradolina, jakiejś rzeki? Co chwila skały i głazy zwietrzałe w fantazyjne kształty. Wiele oczek wodnych i torfowisk. Trawa też jest zieleńsza. Pasą się stada lam. Na horyzoncie nagie, strome góry, ale nie skaliste. Może to te zapowiadane wulkany? Gdyby nie te lamy i góry, to rzekłbym, połoniny. Nie! Nie mogę pisać!