Geoblog.pl    Swierszcz    Podróże    !Brindemos por la vida, es linda!    Jak sie Panie zyje w Gujanie?
Zwiń mapę
2009
02
kwi

Jak sie Panie zyje w Gujanie?

 
Gujana
Gujana, Annai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26092 km
 
Annai, 2 IV

Autobus zajechal do jednej z licznych tutaj „eco-lodge”, ktora prowadzila posilki dla jego pasazerow (jedynego na dzien). Do miasteczka/wsi bylo stad 2 km piechota. Chcialem juz tam isc, ale zaoferowali mi tani naocleg – miejsce na hamak pod zadaszeniem za 1000 dolarow gujanskich. Ladne mi tanie, to przeszlo 10 reali, ale zwazywszy, ze bylo przy samej „autostradzie”, a jutro musialbym tu przysc z powrotem wczesnie rano – zostalem.
Wszystko jest tu „tanie inaczej” najprostszy posilek – tez G$1000.
Po obiadku „strzelilem” sobie „trek” na pobliskie wzgorze sciezka „Panorama Trail”, taka przygotowana dla turystow eko-sreko z nazwami drzew (tylko do rodzajow). Kiedy schodzilem, okazalo sie ze odglosy ktore wzialem wczesniej za drapanie kur, to byly dwie kobiety zamiatajace sciezke z lisci. Alez je wystraszylem mowiac znienacka „Good evening!” ))
... Wieczor. Widzialem pierwszego gekkona w AP. Ale bedzie owadow przy swietle...
Tu jest troche jak w Mulu (Borneo) przed laty. Elektrycznosc jest od 18 do 22 z generatora.
Niestety puszczaja to samo brazylijskie reggae co na statku na Amazonce (a moze to bylo w Säo Luis?): „Cesar Vanuty”. TV tez brazylijska. Wszystko tu jest brazylijskie, nawet dachowki. To zeby „skosztowac” Gujany musze jechac az do Georgetown?

Do Georgetown jezdza tez lokalne minibusy, ale nie we wszystkie dni tygodnia.

... „Odbezpieczylem” rachitycznego kokosa, ktory spadl z resortowej palmy, zwyklym brazylijskim nozem. Nie bylo to trudne, zielone sa miekkie jak arbuz. Wprawdzie nie przepadam za kokosami, ale samemu... Jeszcze dobralem sie dopiero co zawiazujacego sie miazszu. Byl w sam raz – cienki i galaretkowaty. ...
... Nietoperze smigaja szybciej od blyskawic...
Niestety nie bedzie owadow. Wieje bardzo silna i zimna bryza, a chrzaszczyki lubia przytulne ciepelko i porno...
...
Annai, 2 IV, 6:00
To byla kolejna najzimniejsza noc w moim zyciu i to bez zadnej sztucznej klimatyzacji. Ubrany w dlugi rekaw i „spiwor” z przescieradla, obudzilem sie w nocy z zimna. Generator juz nie dzialal, a Ksiezyc nie przenikal przez dach „altany dla hamakow”. Po omacku wyszukalem w plecaku dzinsy i kurtke. Skarpet nie moglem namierzyc (latarka-dynamo dawno juz sie zepsula). Naciagnolem kaptur kurtki na glowe i przykrylem dodatkowo przescieradlem, ale i tak przenikliwy zimny wiatr przewiewal hamak na wylot. Budzilem sie co chwila zeby zmienic pozycje na bardziej embrionalna.
No coz. I tak trzeba sie powolutku odzwyczajac od ciepelka. Bedzie jeszcze troche nad Morzem Karaibskim, ale pozostala droga, to gory, niestety chlodne 
... Widzialem kolibra wiekszego od wrobla...
...
Myslalem, zeby pojechac dalej do „Iwokarama Rain Forest”. To „prywatne” przedsiewziecie, jakis „bialych ochraniaczy przyrody” podobno z miejscowymi Indianami. Ale nie od dzis wiadomo, ze ekoterrorysci kochaja forse bardziej od przyrody. Podobno za noc w hamaku kasuja tam ponad 80 zielonych! Za wejscie 15, przeprawe lodka 10 (dolarow USA)! Dziekuje! To impreza dla bogatych snobow uciszajacych „ekologiczne wyrzuty sumienia”.
Podobno te wszystkie ”logge” i caly okoliczny biznes turystyczny jest w rekach „ochraniaczy”, a klientow biora na „dzikosc” Gujany, ktora rzeczywiscie jest „dzika”.
Ale jak pamietam, „dzikie” Mulu na „dzikim” Borneo tyle nie kasowalo, oferujac w zamian duzo wiecej niz mozliwosc zmarzniecia w hamaku, zobaczenia kajmana, czy przejscia sie w koronach drzew (wszystko tu platne oddzielnie).
Ale jest to jakis pomysl na biznes...
...Znowu leci to samo regge, tym razem w TV puszczone z DVD. A kawe maja obrzydliwa...

... Z drogi powrotnej do Lethem

Kierowca minibusa – wielki napakowany Murzyn ze zlotymi zebami, kolczykami, obwieszony lancuchami – goni po szutrowej drodze niczym na rajdzie „Paryz – Dakar”. Na liczniku utrzymuje 110 i nie schodzi ponizej 80. Nie wiem w czym ma ten licznik wyskalowany. Jedyny znak ograniczenia predkosci, jaki widzialem na wjezdzie do Lethem, glosil „30 mph”. Ulubionym jego manewrem jest przyspieszanie przed szczytem wzgorza, zeby dluzej doznawac niewazkosci opadajac niczym Malysz.
... Widzialem wielka zmije na drodze. Kierowca „wzial” ja miedzy kola...
...
Za te loty kierowca skasowal mnie na G$3000!
Wszystkie odprawy graniczne przeszedlem z podobna predkoscia.
Lodka przez rzeke az G$500 (wczoraj bylo 200, ale jestem teraz sam)! Wczoraj wymieniajac 100 reali myslalem, ze to o polowe za duzo, a tu okazalo sie, ze wydalem w Gujanie wszystko! Zostalo mi 240...
Wzialem taxi na terminal w Bonfim. Brazyl zada 5 reali. Pokazalem mu te ostatnie G$240, ze nic wiecej nie mam. Zgodzil sie, a co! To moj ulubiony numer...

Ver.1.0
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (2)
  • rozmiar: 13,59 MB  |  dodano 2 lata temu
     
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Swierszcz
$wierszcz Wędrowniczek
zwiedził 22% świata (44 państwa)
Zasoby: 217 wpisów217 112 komentarzy112 1923 zdjęcia1923 93 pliki multimedialne93
 
Moje podróżewięcej
22.06.2012 - 27.07.2012
 
 
28.01.2009 - 24.04.2009
 
 
30.11.2010 - 23.12.2010