Geoblog.pl    Swierszcz    Podróże    !Brindemos por la vida, es linda!    Niech zyje socjalistyczna wspolpraca i wieczna przyjazn miedzy bratnimi krajami... czyli w Gorach Stolowych
Zwiń mapę
2009
03
kwi

Niech zyje socjalistyczna wspolpraca i wieczna przyjazn miedzy bratnimi krajami... czyli w Gorach Stolowych

 
Wenezuela
Wenezuela, Santa Elena De Uairen
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26502 km
 
Santa Elena De Uairen, 3 IV

Za Wenezuele „dostalem” od Geoblogu tylko „0,5% swiata”, tyle samo co za Gujane! Czy to nie skandal?
...
Autobus zakonczyl kurs w jakiejs wiosce kilkaset metrow od granicy. „Grasowali” tu „cambieros – money changers” czyli „koniki” wymieniajac reale na nowe boliwary po kursie 2,65. Nie wiedzialem, czy to dobry wiec nie wymienilem.
Poszedlem po brazylijska pieczatke wyjazdowa do pani ruszajacej sie wolniej od muchy w smole. Potem pol kilometra piechota przez granice na „immigration” wenezuelskie.
Te to bylo „odpieprzone” w porownaniu do brazylijskiego. A jakie mieli nowe kurtki i mundury i deszczaki. Zaraz widac, ktory rzad „śpi” na petrodolarach.
Nie moglem sie dopytac, gdzie „zdobyc” stempel wjazdowy. Wszyscy mundurowi interesowli sie tylko zawartoscia bagaznikow w samochodach Brazyli. W koncu trafilem do jakiejs pani, ktora wbila mi pieczatke we wskazanym „niezagospodarowanym” miejscu przy wizie indyjskiej, prawie nie odrywajac wzroku od czytanej gazety. Podobnie jak w Gujanie, o jakichkolwiek szczepieniach nie bylo mowy...
Kiedy wyszedlem, zastalem „oberwanie chmury”, ale i tak nie szedl bym piechota, bo do Sta Elena bylo 15 km. Wsiadlem do pierwszej – lepszej taksowki przekraczajacej granice (współdzielona za 4 reale).
Po drodze od granicy bylo pelno malunkow przedstawiajacych trzy flagi w splotach anakondzich, tudziez plakatow i transparentow mowiacych cos o „ dozgonnej milosci”, „braterskiej wspolpracy” i „ przyjazni miedzy bratnimi narodami”. Jakimi?
Oczywiscie Wenezueli, Brazylii i Boliwii. Czasami byla gdzies wpleciona czwarta flaga – kubanska. A z plakatow łypią czerwonymi ślepkami Chavez, Lula i nie-Morales. Jakbym sie cofna do PRL´u

Jedyne 3 bankomaty dwoch miasteczkowych bankow nie obsluguja zagranicznych kart debetowych, o czym ten glupi przewodnik L.P. nie wspomina (pewnie nie sprawdzili)!
Wymienilem ostatnie 67 reali u tutejszych konikow po 2,50Bsf, ale co dalej? Ladny klops. Naruszyc ostatnie 150 zielonych (daja 5,20 za „drobny” banknot)?
Postapilem zgodnie z sugestia panienki z banku...
Wsiadlem w taxi do Brazylii. Nie gadalem ze wspolpasazerami, wiec mieli mnie za „swojego”. Nie wysiadlem ani na jednej, ani na drugiej granicy. Wprawdzie pogranicznik wenezuelski przygladal mi sie podejrzliwie z roznych stron, ale ostatecznie „wzial mnie” za Brazyla (z tepym wzrokiem, opalony w brazylijskiej czapce „100% Jesus” i prazylijskiej koszulce). W Brazylii (zaraz za granica) wybralem w Banco do Brasil 300 reali i odmienilem zaraz przy banku po kursie 1:2,60.
Zlapalem taxowke tuz przed oknem ospalej Brazylki z immigration i nie zaczepiany wrocilem do Sta Elena.
Mam zamiar w podobny sposob oposcic Wenezuele, zeby uniknac Chavezowego podatku wyjazdowego kasowanego od turystow. Tylko, ze bede mial bagaz...
A co bedzie jesli dalej tez beda klopoty z bankomatami?
...
Chyba w koncu trafilem do „kraju mañana”. Na dworcu autobusowym gdzie chcialem kupic bilet na jutro – sjesta do 15:00. Poszedlem do paszarni na przeciw, a tam juz na mnie czekala ryba z grilla, jakby specjalnie. No, no. W Brazylii udalo mi sie zjesc rybe tylko raz.
Kantorek najtanszego autobusu nie otworzyl sie nawet do 15:30 – Poszedlem do drozszej konkurencji. Ci niestety, sprzedaja tylko na dzien biezacy.
...
Jak to milo znow prawie wszystko rozumiec. Ale z mowieniem – problem. Nie moge sie przestawic z portugalskiego. Rozmowki portugalskie powedrowaly na dno plecaka jeszce w Gujanie, lecz hiszpańskie nie przyszly na ich miejsce, bo przepadly razem z Pikusiem.
...
Sklepy sa tu dobrze zaopatrzone w „miedzynarodowe” towary. Jest tu „strefa wolnoclowa” dla Brazyli kupujacych tabunami jak w Ciudad Del Este.
...
Jeszce o Gorach Stolowych, czyli „tepuis”.
Zaczynaja sie stad od Roraimy (przeszlo 2800 m n.p.m.) u zbiegu trzech granic i ciagna przez „pól Polski”, konczac na polnocy na Salto Angel - najwyzszym wodospadzie swiata.
Sa to gory „naprawde” stolowe – olbrzymie „rowno sciete” plaskowyze (sprawdzcie w Internecie). To one zainspirowaly Conan Doyle do napisania „Zaginionego swiata” (film lecial u nas niedawno w TV).
Sprawdzilem juz mozliwosci zobaczenia Roraimy. Treking kosztuje ponad 1300Bsf i trwa 6D5N, czyli nie skorzystam... Inne „tepuis” jeszcze drozej...

Ver.1.0
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 4,63 MB  |  dodano 2 lata temu
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Swierszcz
$wierszcz Wędrowniczek
zwiedził 20% świata (40 państw)
Zasoby: 212 wpisów212 112 komentarzy112 1923 zdjęcia1923 93 pliki multimedialne93
 
Moje podróżewięcej
28.01.2009 - 24.04.2009
 
 
22.06.2012 - 27.07.2012
 
 
30.11.2010 - 23.12.2010