Santa Marta, 8 IV, południe
Zwiedziłem Santa Marta w dwie godziny. Miasto „historyczne”, oczywiście, bez przedmieść. Można ją przyrównać do Santa Ana del Coro, a siegając dalej, do profrancuskiego Pondichéry w Indii. Ten sam styl, za to „klimat” iście „plecakowy” jak na Kaosan albo na obecnym Paharganj'u. Życie nocne kwitnie prawie do rana. Tanie piwo i rum, łatwe kobiety, namolne jak komary. Tanie hostele i same białasy. Żyć nie umierać! Czysta plaża znajduje się w samym centrum, 200 m od naszego hoteliku. Morze z przejrzystą wodą o turkusowej poświacie, zapowiada liczne rafy koralowe. Prawdopodobnie w pobliżu nie uchodzi żadna większa rzeka, mogąca zmącić klarowność morskiej toni.
… Okazało się, że te niezwykle tanie linie „Aires”, które latają do Florencji, latają - owszem, ale do ... Florencji na południu Kolumbii! Tak to jest jak się powierzy M. szukanie odpowiedniego lotu. Jak sam się za to nie wezmę, to zostanę w AP na wieki. Choć z drugiej strony, zaczęło mi się podobać na tych Karaibach :-))) …
Postanowiłem Święta spędzić na wyspach koralowych w pobliżu Kartageny, pod warunkiem, że będzie tam kościół. Za dużo czasu jeszcze do Wielkiejnocy aby czekać tutaj, a za mało aby się udać do Ciudad Perdida (6 dni). Z kolei, na słynnej plaży w pobliżu Tayrona podobno nie ma kościoła, co jest dziwne, bo w miastach kościołów tu jak domków...
Krzysztof zmienił plany i zabiera się razem ze mną. Jest ode mnie uzależniony finansowo – zablokował „trwale” swoją jedyną kartę kredytową i odmienił już ostatni „cash”. Twierdzi, że na pewno podawał poprawny PIN, tylko ten bankomat „oszukiwał”.
Często się zdarza, że bankomaty w AP są kompletnie zdezelowane. Dusisz jedno na klawiaturze, a wychodzi coś innego. Toteż jeżeli dwa razy pokazywało mi, że podałem zły PIN, nigdy nie próbowałem na tej samej maszynie trzeciej szansy, ale szukałem innej.
On, niestety myślał, że „do trzech razy sztuka”, he, he! Naiwniak.
Ma jakiś dziwny bank, bo odmówili mu (na telefon) odblokowania karty, twierdząc, że musi mieć fizycznie nową (ja to mogę zrobić przez Internet). - Ależ oni są „zacofani” w tej Francji...
A swoją drogą – wziął tylko jedną kartę?! Optymista...
Z drogi do Kartaheny, 8 IV, wieczór
Kolejna strata: Zapomniałem w hostelu w Santa Marta ładowarki do akumulatorków, z najlepszymi bateriami w środku. Zostawiłem włączoną do gniazdka. Super wypas, z „procesorem”, lekką i wielonapięciową, wraz z adapterem (w Kolumbii i Wenezueli gniazdka są wyłącznie „szparkowe”, a nie uniwersalne jak w reszcie krajów AP) :-(((
Z początku droga do Kartageny prowadziła brzegiem Morza Karaibskiego. Plaże nie wyglądały zbyt ładnie ze względu na szary kolor piachu. Ale były też „mini backwaters” obrośnięte buszem oraz solarnie, w których odparowywano wodę morską.
Od Baranquilla wjechaliśmy wgłąb lądu. Busz zmienił się w akacjowo – kaktusowy, by z wolna ustąpić miejsca bogatym ranchom z żyzną, czarną ziemią i wysokimi baobabami.
Ver.1.0