To jednak nie był sen. Krótkie podejście z plecakiem po schodkach w poszukiwaniu hostelu (wszędzie schody!) i mało nie zemdlałem. Brak tchu. Powietrze jest za rzadkie. Jakby nie liczyć, to przeszło 3200 m n.p.m.
...
Miasto? Miasto jest śliczne. Ale, ale, na ostudzenie zachwytów: Górskie miasta zazwyczaj bywają śliczne. Składa się na to: górskie powietrze, widoczność „górska”, to że zawsze widać jakieś fragmentu miasta (nie wszystko się mieści w dolinie), architektura dostosowana do większych opadów, wiatrów i chłodu, coś jeszcze (pewnie jakaś dusza) no i mieszkańcy – górale pełni życzliwości ale i dystansu, nienamolni i niezłośliwi.
Gdybym miał porównać Cuzco do czegoś, co już widziałem, to od razu nasuwa się na myśl jedno z miast doliny Katmandu. Bakhtapur? A może jednak Patan? Te same czerwone dachy, wąskie, może nie aż tak kręte uliczki. Tylko dolina, w której leży jest dużo mniejsza, więc bardziej wylewa się na stoki.
A właśnie? Czemu to nie budują ulic w zygzak, lub serpentynę, tylko tyczą prosto same schody. Przecież to niewygodne. Wszystko muszą taszczyć do domu na plecach.
…
Odnalazłem autorkę konkurencyjnego bloga. Zainteresowani wiedzą, jakiego. Ma się całkiem dobrze. No, może nie aż całkiem, ale się ma.
…
2.1.09, 6:30
Po raz pierwszy cieszę się, że Pikuś grzeje mi rękę. A przecież nie minął jeszcze tydzień odkąd opuściłem tierra fria. Do ciepełka szybko się człowiek przyzwyczaja. Jest mi bardzo zimnooo!!!
Za chwilę wyjeżdżam do Makczupikczu.