São Luis, 18 i 21 III
[Kolejność wpisów jest przestawiona dla większej "wierności" trasy na mapie]
Powtórka z miast portugalsko-brazylijskich na północ od Belo Horizonte.
Ładna, bo „starówka” i centrum są o wiele ładniejsze niż we Fortalezie i większe, ale znam już to na pamięć. Nawet nie chce się wyciągać aparatu, bo czyż nie „mam” już takiego kościoła, albo „tej” kamieniczki? Nie mniej zwiedzić warto i łatwo. Zdjęcia będą (może) za opis.
Z innej beczki. Kiedy byłem tu jadąc do Atíns, dowiedziałem się o cenę biletu do Belém. Przemiły pan podał mi 87R$, a ponieważ nie wiedziałem, jak długo zostanę w Atíns, podał mi nazwę agencji w Barrerinhas, w której mogę go kupić.
Kupiłem go wczoraj wieczorem za 101,37! Agent aż dwukrotnie wydzwaniał do São Luis, sprawdzając moje wiadomości.
Kiedy przyjechałem na dworzec w São Luis, od razu poleciałem spytać się o cenę:
- „110 reali” – Powiedział nonszalancki młodzian.
- „Ale pytałem się w tygodniu i było 87!” – Odparłem, pokazując na dowód kartkę, na której ów miły pan wszystko mi wypisał.
- „No tak, to promocja”. – Odparł niezmieszany młodzian.
- „To już po promocji?”
- „Nie dzisiaj też jest 87” – Powiedział bez mrugnięcia, choć chwilę temu chciał mnie naciągnąć na 110R$
- „To czenu sprzedali mi go za 101?” – Drążyłem. Popatrzył się uważniej w bilet i odparł:
- „Bo to było wczoraj, a promocja jest dzisiaj”.
Zrozumiałem z tego, że „promocje” dotyczą dnia bieżącego, coś na podobieństwo „tanich linii”. Czyli żadnych reguł postępowania nie można sobie wyrobić w Brazylii.
...
Od rana byłem bez pieniędzy. Bankomaty na terminalu „odmawiały” mi zgodnie, nawet te płatne. Pojechałem zwiedzać miasto. Ostatnie pieniądze wydałem na obiad, zostawiwszy sobie 2 reale na bilet MPK. Wszystkie bankomaty, we wszystkich bankach w mieście nie przyjnowały moich kart, nawet niezawodny HSBC. Dopiero w „Banco Brasil” wyskoczył na ekranie komunikat, że wszystkie autoryzacje kart, tu wystąpiła długa lista kart (zagranicznych), są zawieszone z powodu kłopotów w komunikacji na łączach. Noładne rzeczy, a mnie suszy, bo nie miałem już na picie do obiadu. Jest sobota, nikt tu niczego nie naprawi. A jeśli to szersze zjawisko i w Belem w niedzielę będę bez kasy? Zgroza!
Bankomaty „ruszyły” tuż przed 15. Poleciałem szybko na zakupy. Niestety kupcy na bazarze już się zwijali. Kupiłem wszystkie drobiazgi poza hamakiem. Trzeba będzie szukać w Belém w niedzielę. A mogłem go kupić w Barrerinhas 18 III za 9,90R$, tylko nie chciało mi się „dźwigać”
Ver.1.0