Posadas, 25 II, 10:00
Posadas jest chyba najładniejszym nadrzecznym urugwajskim / północnoargentyńskim miasteczkiem w jakim byłem.
Locum znalazłem w miarę sprawnie przez zdecydowane przedstawienie moich warunków finansowych w pierwszym odwiedzonym hotelu, z poleconych przez informację dworcową jako najtańsze (bagatela 60 peso=zł). Zaraz mi napisali adres najbliższego hostelu. Miałem szczęście, że w tym hostelu o „wyraźnych ambicjach” specjalizacji na „plecakowców” (tylko jeszcze im nie bardzo wychodzi) była argentynka mówiąca po angielsku. Dzięki jej pomocy wyrzekłem się śniadania wraz ze wszystkimi „wodotryskami” i stargowałem na 20p. Blisko terminala, ale do miasta daleko, oj, daleko. Na szczęście jest bezpośredni autobus – „colectivo”.
Zwiedzając centrum natrafiłem na ul. Polską, która wyjątkowo na ukos przecinała dwa kwartały zbiegając w dół do portu na Rio Paran’ie. Krótka, bo krótka ale zawsze. Na jej końcu, u wejścia do portu stał pomnik Karola Wojtyły (Już gdzieś taki widziałem, czy nie w Boliwii?) ufundowany przez USOPAŁ i Fundację Kobylańskiego.
W największej księgarni w mieście znalazłem przewodnik „LP” po AP, ale w zaporowej cenie 199p („oficjalna” opiewa na U$20)! Zapytałem się Anioła Stróża (przez rzut monetą), czy w Asuncion, albo w Iguazu nie kupię taniej? Wyszło, że kupię, więc ten sobie „odpuściłem”. Zobaczymu jak długo każe mi się tułać „po omacku” ;-)
Ver.1.0