Geoblog.pl    Swierszcz    Podróże    !Brindemos por la vida, es linda!    Hugo! Nie daruję ci tej nocy...
Zwiń mapę
2009
06
kwi

Hugo! Nie daruję ci tej nocy...

 
Wenezuela
Wenezuela, Valencia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 27546 km
 
Valencia, 6 IV, 5 rano
-------------------------
Autobus był przelotowy – bez rezerwacji miejsc. Jednak nie było aż tak źle. Agencja sprzedająca bilety zajmuje się też obsługą i odprawą autobusów danej kompanii. Na peron przyszła agentka i ustawiła oczekujących w kolejce wg kolejności kupienia biletu. Ja miałem pierwszą pozycję napisaną na bilecie na czerwono, w kółeczku. Kiedy podjechał autobus, zostawiłem duży plecak oparty o koło i najpierw „wpadłem” zająć dobre miejsce. I to była ostatnia „przyjemność” tego rejsu.
Zaczęło się od puszczania filmów. Oczy miałem czym zakryć, uszu niestety nie. A fonię dali wyjątkowo głośno. Nie na darmo instalują takie potężne zestawy głośnikowe.
Bardziej zaniepokoił mnie termometr wyświetlający dużymi czerwonymi cyframi temperaturę na zewnątrz i wewnątrz autobusu. Temperatura zewnętrzna +27°C mniej, więcej pasowała, ale wewnętrzna 18°C? Na wszelki wypadek sprawdziłem, czy mam zapakowane ubranie w plecaczku podręcznym. Na razie byłem przegrzany po oczekiwaniu w upale i pasował mi przyjemny chłodek. Jednak niepokój narastał w miarę upływu czasu, a termometr przyciągał moją uwagę bardziej od filmów. Jego obserwacja stała się obsesją! Nie mogłem oderwać wzroku od coraz to niższych wskazań. Na postojach, po otwarciu drzwi, temperatura rosła o parę stopni, ale w czasie jazdy szybko spadała. Kiedy doszła do +14°C miałem już na sobie wszystko co miałem do ubrania (bluza, kurtka, spodnie, skarpety) plus przykrycie prześcieradłem.
A może jest zepsuty? Coś jednak musiało być na rzeczy, bo kiedy dotykałem policzków to były lodowate. Było mi też zimno w głowę. Na szczęście w kieszeni kurtki namacałem czapkę zimową...
I tak okutany zdrzemnąłem się....

Parę miast i posterunków później...
Obudziły mnie głośne krzyki, gdzieś ok 2 w nocy. Termometr wyświetlał czerwono na czarnym dwie pionowe kreski. Tak, to nie sen – 11°C! To była najzimniejsza noc w moim życiu (kolejna). Autentycznie moja żuchwa stale kłapała o szczękę i nie byłem w stanie powstrzymać tego odruchu.
Trząsłem się z zimna.
Autobus stał na jakiejś blokadzie, otoczony facetami w moro z bronią maszynową. Jakiś głos nakazywał wysiadać, ale nie wszystkim – tylko mężczyznom.
WOJACY (a byli to policjanci) kazali wszystkim stanąć tyłem z obydwiema rękoma opartymi o autobus. Zaraz widać jakie filmy oglądają...
Tłok był taki, że aby się pomieścić, stanęliśmy bokami z jedną ręką na karoserii, inaczej wszyscy by się nie upchnęli (autobus był piętrowy, to i luda sporo zabrał). Jeden z gliniarzy zaczął rewidować (obmacywać) pasażerów od lewej, a drugi od prawej strony, zabierając od nich dokumenty. Znudziło mi się czytanie napisów na autobusie i nieposłusznie rozejrzałem się na około. Pilnował nas jeden osiłek o twarzy kretyna, mierząc z giwery o kalibrze armaty. Wtedy całkiem się wyprostowałem i wyszedłem ze ścisku mimo jego gniewnych gestów.
To jakiś pic. Gdyby naprawdę trafił się jakiś terrorysta, a on do niego wypalił, to z tej armaty położył by od razu ze dwudziestu, przestrzelił metrową dziurę na wylot autobusu, wraz z kobietami i dziećmi. Pewnie mu na wszelki wypadek nie dali nawet nabojów ;-)
Rewidujący od lewej doszedł do mnie i warknął:
„Cedula!”
A ja go obrzuciłem po „łacinie” najgorszymi obelgami jakie znałem. Jakie to miłe tak naubliżać gliniarzowi. Aż zabrakło mi słów (za mało znam „łacinę”) i zacząłem się powtarzać.
Ten trochę zgłupiał i zaskoczony bąknął:
„¿Extranjero?” Po czym poleciał po kogoś mądrzejszego.
Przyszedł jakiś ynteligent dukający po angielsku:
„Passport!” Dałem mu paszport do poczytania. Po dłuższych studiach zaczął zadawać pytania, cytując z paszportu a ja odpowiadałem jego słowami jak papuga:
„¿De polska?” - „E-e. De Polonia”
„¿Mr M...?” - czyli nie wiedział które imię, a które nazwisko... „No!” I tu podałem prawidłowe i pełne me tytulatury. Trochę się stropił, ale dzielnie pytał dalej:
„¿Vacationes?” - „Si! Vacationes”.
„¿Donde va?” - „Si! Va donde” zaszydziłem. Spojrzał się na mnie dziwnie i sam sobie odpowiedział pytaniem:
„¿Para Valencia?” I oddał paszport bez dalszych dociekań, jednocześnie wskazując mi miejsce poza całym tym zgiełkiem. A jednak dobrze być „z zewnątrz”.
Policjanci, kiedy już odebrali wszystkim mężczyznom dokumenty kazali stanąć w grupie i oficer zaczął wyczytywać poszczególne osoby. Wyczytanym oddawał jego papiery i kazał stawać za sobą. W ten sposób przetransferowali całą grupę z jednego miejsca na drugie.
Niczemu to nie służyło, poza... Poza upodleniem tych ludzi. Każdy został odarty z prywatności przez publiczne wyczytanie.
Komuna, to komuna. Ale nic im nie współczułem, a jeśli coś czułem, to tylko pogardę. Sami sobie wybrali. Wiedzieli co to za facet ten Chavez. Już przecież raz był skazany na stryczek za przeprowadzenie puczu (nieudanego). Na tym przykładzie widać wyraźnie, że w polityce nie można się kierować współczuciem. Gdyby go wtedy nie ułaskawiono, to by teraz nie rządził. On współczucia teraz nie okaże.
A Hitlera też wybrano demokratycznie...
Jestem pewien, że na tym etapie „utrwalania władzy ludowej”, Chavez intensywnie buduje swoją „Stasi”, sieć TW (tajnych współpracowników) aż do „wysycenia” 100% ludności. Latynosi nie są „odporni” na takich typków (jak mi to opowiadała kiedyś Maria Jose w Paragwaju) i w przeciwieństwie do Polaków są w gruncie rzeczy bierni. A ich zamiłowanie do socjalistycznej retoryki przebija „naszą” polską naiwność...

Ver.2.1.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 4,74 MB  |  dodano 2 lata temu
     
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Leon
Leon - 2009-04-24 06:57
No ladnie... od dawna nie ma newsa... albo go skonsumowali, albo laptopa gwizdli, albo gwizdli net w tametj okolicy.
 
marcin954
marcin954 - 2011-01-23 21:25
Coś podobnego przeżyłem swego czasu wracając z Litwy tylko nie w takiej skali jak ty tam. Hardcore.

pzdr

marcin954
 
ministrant
ministrant - 2011-11-27 21:59
Też przeżyłem taką kriokomorę w wenezuelskim autobusie. Cały czas zastanawiam się jaki mają w tym cel? Pytałem miejscowych - też nie wiedzą. Największa zagadka po podróży po Wenezueli :)
 
 
Swierszcz
$wierszcz Wędrowniczek
zwiedził 20% świata (40 państw)
Zasoby: 212 wpisów212 112 komentarzy112 1923 zdjęcia1923 93 pliki multimedialne93
 
Moje podróżewięcej
28.01.2009 - 24.04.2009
 
 
22.06.2012 - 27.07.2012
 
 
30.11.2010 - 23.12.2010